Odwiedż nas

Strona www stworzona przez www.3glowy.com

...chcesz by było extra?

04 kwietnia 2021

Słuchanie to nie BLA BLA BLA...

Pod tym pozornie trywialnym tytułem kryje się bardzo konkretny przekaz. Jest to rzecz szczególnie ważna na rynku regionalnym, gdyż dzięki temu bez kosztowej świadomości można konkurować nawet z dużymi korporacjami.

 Słuchanie, czy słyszenie? Z tą dwuznacznością znaczeń spotyka się każdy manager w swojej codziennej pracy. Aby przekazywać jakiekolwiek komunikaty, musimy być pewni, że ktoś nas usłyszy i zauważy. Słyszenie jest bierne, dopiero słuchanie staje się celem pracy dobrego managera. Zapewne każdej osobie zarządzającej zespołem zdarzyła się sytuacja, która mogła doprowadzić do frustracji. Mówimy ludziom, co i jak mają zrobić, a oni...  zachowują się jakby komunikowali się innym językiem. My przecież jesteśmy przeświadczeni, że  wszystko powiedzieliśmy jasno i przejrzyście, że trudno byłoby nie zrozumieć intencji i zaleceń! Wpadamy w złość! No tak, ale czy w tym przypadku zadaliśmy sobie pytanie - dlaczego tak się dzieje? Czy zadbaliśmy o to, aby nasi współpracownicy słuchali tego, co mówimy, a nie tylko słyszeli, że coś mówimy? Oczywiście są tutaj wyjątki, ale używając słowa wyjątki, mam bardziej na myśli osoby, które rozmawiają językiem migowym, co jest wciąż zjawiskiem promilowym. Te osoby nie muszą słyszeć, aby zrozumieć, natomiast potrafią słuchać. Może mają łatwiej? W końcu nie sposób rozmawiać w języku migowym, nie skupiając wzroku na ruchu, kiedy na bieżąco reaguje się na wysyłane sygnały (tutaj uwidacznia się wielkość, ważność i moc mowy ciała). Zatem wywnioskować można, że jeśli nasze komunikaty nie są zrealizowane, to oznacza, iż nas należycie nie słuchano, za co częściowo odpowiadamy my sami jako nadawcy komunikatów. Innym powodem niereagowania na nasz komunikat  może być tylko złośliwość odbiorcy komunikatu, który ma nas niestety po prostu w nosie. O słuchaniu na wielu poziomach pisał w swojej książce Peter Thomson, który przedstawiał sposoby komunikacji interpersonalnej, dzieląc ją na sześć poziomów.

1. „Nieprzytomny wzrok”, czyli słuchanie, ale nie słyszenie, kiedy odbiorca sprawia wrażenie, że słucha... a faktycznie zajęty jest całkiem innym zagadnieniem, które pochłania go bez reszty. Często mamy do czynienia z takim stanem wśród osób, które mają jakiś wielki aktualny problem, o którym nie mogą przestać myśleć. 

2. Kolejnym poziomem jest „Automatyczna odpowiedź" - ludzie często odpowiadają automatycznie, niejednokrotnie nie myśląc o sensie zadanego pytania. Ktoś może stwierdzić, że dobrze, iż przynajmniej jest odpowiedź. Co nam jednak z takiej odpowiedzi? Mamy często pytają swoje dzieci: „jak w szkole?”, a najczęściej pada odpowiedź „dobrze”. Małżonkowie zaś pytają się nawzajem - „kochasz mnie?”. Wówczas najczęściej pada odpowiedź „tak”. Jednak w małżeństwie równie dobrze może dojść do takiego zdarzenia, gdy mąż przychodząc do domu, krzyczy: „kochanie, zrobiłem dla nas zakupy!” Żona wówczas w pośpiechu odpowie: „dobrze kochanie”, zanim dowie się, że jej małżonek kupił nowy samochód, wydając wszystkie oszczędności. 

3. „Mogę powtórzyć kilka ostatnich słów” , to poziom w słuchaniu, który często kojarzymy z czasów szkoły, gdy nauczycielka każe uczniom odpowiedzieć - „no to co teraz powiedziałam?” Większość z nas ma ten dar, że potrafimy jak dyktafon powtórzyć kilka ostatnich słów wypowiedzianych przez prelegenta, jednak trudno byłoby w tym momencie aktywnie włączyć się do dyskusji, gdyż także tutaj wystąpiła czynność słyszenia, a nie słuchania.

Tych trzech poziomów powinniśmy zatem unikać i być czujnym, kiedy mamy z nimi do czynienia.

Są jednak i te dobre poziomy, które powinny być realizowane w codziennej pracy managerów.

4. „Mogę odpowiedzieć na pytanie” - ten poziom pozwala na wymianę zdań podczas przekazywania informacji. Dlatego jeśli przekazujemy komuś informację, to warto zadbać o to, aby ten przekaz był połączony z dyskursem. Idealnym sposobem jest podczas komunikatu zadawać pytania sprawdzające, czy nasz słuchacz orientuje się w tym, o czym mówimy. Dzięki temu możemy dowiedzieć się w także o opinii naszego rozmówcy i rozwiewać ewentualne wątpliwości.  

5. „Mogę wytłumaczyć komuś innemu” - w tym przypadku wchodzimy poziom wyżej. Nasz rozmówca może przekazać komunikat innej osobie. Ten poziom jest bardzo ważny przy rozwiniętych strukturach zarządzania. Główna myśl, pomysł i założenie mające dotrzeć na najniższy szczebel, musi obejść jak najwięcej szumów komunikacyjnych. Nie jest to łatwe, ale jest to możliwe, jeśli na każdym etapie, będziemy dbali, aby odbiorca idei słuchał.

6. „Mogę nauczyć kogoś innego” - tu wkraczamy na najwyższy poziom słuchania w teorii Thomsona. Nie dość, że nasz rozmówca zrozumie to co do niego mówimy, to wiedzę tę przyswoi na tyle dobrze i szybko, iż będzie mógł się nią dzielić i przekazywać innym. Nauczy innych tego, o czym my mu powiemy.

 

Praca managera niejednokrotnie wymaga osiągania tego najwyższego poziomu słuchania, dlatego zarządzający osobami muszą słuchać. Dokładnie i wytrwale słuchać i zdobywać wiedzę, którą można przekazać dalej. Największym problemem managerów jest brnięcie w ciągłych rozmowach i tłumaczeniach, które nie przynoszą efektu. Jeśli konkretną ideę my dobrze zrozumiemy i my się w nią wsłuchamy, tylko wówczas zwiększamy szanse, że przekażemy ją dalej  w niezmienionej doskonałej formie. Aby ją dalej skutecznie przekazywać, musimy wiedzieć, że kolejny odbiorca idei będzie wiedział, o co w niej chodzi i utożsami się z nią. Sukcesem będzie to, gdy nasz rozmówca sprzedaje innym nasz komunikat jako swój. Jeszcze lepiej, gdy zależy mu, aby inni słuchali, co on do nich mówi, bo wtedy będzie na pewno mówił o rzeczach ważnych. 

Słuchanie w dzisiejszych czasach to sukces i narzędzie do walki z konkurencją na rynku regionalnym.

Piotr Kurzyna